poniedziałek, 1 września 2014

Ach, te wakacje!

Po prawie trzech miesiącach milczenia znów się odzywam. W czerwcu myślałam, że w wakacje będę miała multum czasu na szycie i we wrześniu będę już tak obszyta, że hej! Oczywiście, byłam w błędzie :D

I'm back after almost three months of complete silence. In June I thought that during holidays there will be so much free time for sewing and stuff that I won't know what to do next, but - surprise - I've never been more wrong!

 
Między innymi wyjazdami byłam na dwóch obozach skautowych, z czego na jednym potrzebowałam sukni, która mogłaby choć udawać taką z czasów Króla Artura i Rycerzy Okrągłego Stołu. Zabrałam się do roboty, i w cztery dni (sama się sobie dziwię, że dałam radę tak szybko) zdążył powstać wykrój, mock-up z prześcieradła i właściwa suknia. Przebieg mojej pracy:

Fortunately, it appeared that I needed a sort-of-medieval dress. I sat down, and managed to work out a pattern, make a mock-up and sew a complete dress in just four days! I'm amazed that I managed to do it in such a short period of time! The making-of:
 
Mock-up

Dziurki, dziurki, dziurki ;)


 Wybaczcie słitfocię w lustrze, ale nie miałam możliwości zrobienia innego zdjęcia.
Suknia nie posiada rękawów. W sumie to po uszyciu jej do stadium widocznego na zdjęciu uznałam, że tak mi się podoba i nie będę już nic zmieniać. :P Ale nie wykluczam, że w przyszłości suknia się ich dochrapie, bo akurat będzie mi się chciało je doszyć. 
Suknia jest bardzo szeroka na dole i strasznie mi się to podoba, bo w połączeniu z ciężkością materiału zapewnia to cudownie układające się fałdy spódnicy!
Bardzo dumna jestem też z ręcznie obszywanych dziurek sznurowania - jest ich łącznie 40! 

Selfie not intended; I just wasn't able to take another photo before leaving for camp with the dress.
The dress doesn't have proper sleeves, but that's only because I decided I liked it better without them. But I might sew them on someday. :)  
I love the drape of this dress - the heavy material and the width of the skirt make it awesome! Also, I am insalnely proud of the hand-finished lacing holes - there are 40 of them! :D
 
Z serii: niemampojęciajaktomożliwe; moje regencyjne long stays, których nie byłam łaskawa obszyć lamówką od ostanich trzech miesięcy, okazały się za duże (podczas wakacji sporo tłuszczyku zamieniło się w mięśnie, jakoś tak aktywnie spędzałam czas :P) i muszę szyć nowe. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, jednak opóźnia to szycie sukni regencyjnej o jakieś kolejne dwa czy trzy tygodnie. 

My regency long stays that'd been waiting for bias binding for the past three months turned out to be too big (a lot of my fat turned into muscles this summer;)) and I have to sew another pair. I'm glad that I didn't sew the binding on in June (I don't have to spend money on another bias tape, yay) but that means that I will have to postpone sewing of my regency dress for another two or three weeks. 

Jakoś tak się cieszę, że znów coś zaczęłam tu pisać. To jak powrót do starych znajomych :P 
Ciekawa jestem tylko, jak długo jeszcze pociągnie moja maszyna do szycia; przy tej sukni już strasznie rwała nitkę, no i zepsuło się automatyczne nawijanie dolnej szpulki, co musiałam robić ręcznie -.- (ma-sa-kra). W związku z tym byłabym wdzięczna za wszelkie sugestie co do tego, jaką maszynę kupić, gdy ta już padnie. Jakieś rekomendacje marek, konkretnych modeli maszyn itd. 

A bientot! :)

2 komentarze:

  1. O, żyjesz! :D Suknia jest pięękna, takie średniowiecze to ja rozumiem! A tak z ciekawości, co z Edynburgiem? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyję, żyję. :D
      Dziękuję za komplement, mnie suknia też się baaaardzo podoba!
      Edynburg... Snif. Nie dostałam stypendium, nie jadę. :/ Jako studentkę powita mnie w swoich progach znamienita uczelnia znana szerszej publiczności jako Uniwersytet Warszawski. ;)

      (Jakieś hinty co do kupowania nowej maszyny? :P)

      Usuń