Naszła mnie ochota, żeby się pobawić w przerabianie zdjęcia na "stare", jak to zrobiła Eleonora, tyle, że nie patrzyłam prawie wcale na jej instrukcję, a kombinowałam i łączyłam różne funkcje sama.
Oto efekt:
Oto efekt:
Nie jest to cud fotografii (no i wyglądam jak topielica z tymi sinymi ustami :P), ale samo układanie włosów i zakładanie pereł, które noszę baardzo rzadko było świetną zabawą, nie mówiąc o przeróbkach. :D
No i o tym, że używałam do tego celu trzech różnych programów, bo każdy miał funkcję, której nie miał ten drugi, a w trzecim z kolei najlepiej działała ta, co drugi jej nie miał.
Zabawa przednia, polecam na nudę - mnie szczerze mówiąc już ciągnie do nauki, trochę te wakacje długie... ;) A i tak w grudniu będę narzekać, że już mi się nic nie chce i po co to wszystko. :D
No cóż. Pozostaje mieć nadzieję na jakieś dobre, nowe filmy historyczne!
A bientôt! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz