Tak jak Eleonora, uważam, że wsuwanie fiszbinów w tuneliki jest świetne - widzisz efekt, wszystko zaczyna wyglądać jak gorset. Ale obszywanie lamówką uroczyście zaliczam do najbardziej znienawidzonych zajęć świata - głównie z powodu tabs na dolnej krawędzi gorsetu.
Finally. I've finished the stays and I can put it away for a while. I have a strange feeling that a lot of bloggers finishes sewing their stays with two thoughts in their minds: "Never again" and "Stays are addictive". I must confess I didn't break the scheme. :P
I think that sliding bones into boning channels is amazing - you start to see the effect, the stays. But finishing stays with bias tape is officially one of the worst jobs in the world - mainly because of the tabs at the bottom of the stays.
Zdjęcia: / Photos:
Jak to wygląda na mnie? Ano tak: / How it looks on me:
Wiem, wygląda jakbym trochę za nisko go założyła. Ale to moja Mama tak mnie ścisnęła, ze bardziej się nie dało, w związku z czym mój biust jest ściśnięty i wypchnięty w górę, że hej! :P Ale było wygodnie. Błogosławię to, że postanowiłam jednak wpuścić fiszbiny w patki. NIC się nie wrzyna.
I know, it looks like I'm wearing it a bit too low. Or maybe it's my Mum's fault - she laced the stays so thight that my bust is all squashed and sooo up high :P But it was rather comfortable. I love the fact that I decided to put the boning in the tabs as well. NOTHING frets.
Oczywiście, z jakością zdjęć wiecznie to samo - aparatu brak. Ale będzie. ;)
Always the same thing with photo quality - I don't have a camera. But I plan to buy one. ;)
Taak. No więc (wiem, że nie powinno się tak zaczynać zdań...) moja pierwsza "naprawdę" uszyta rzecz jest ukończona. Jestem jednocześnie dumna i trochę mi wstyd, że wszystko jest trochę krzywe...;) Ale cóż. Dopiero się uczę. :P
Well. My very first "real" sewing project is finished! I'm proud of myself and a bit ashamed at the same time - everything is a little bit askew. But shh... I'm learning! :P
Możliwe, że będzie więcej, uwaga, dobrych zdjęć mnie w gorsecie jutro. Mam przyjaciółkę z aparatem i zamierzam to wykorzystać. ;)
It's possible that tomorrow there will be more, attention everyone, good quality pictures of me wearing the stays. I have a friend with a camera and I plan to make her my photographer. ;)
Tyle o nim. Mam nadzieję, że poza metalowymi kółeczkami nie razi niehistorycznością...
That's it. I hope that apart from metal eyelets it's not so very historically inaccurate...
Chciałam się z Wami jeszcze podzielić muzyką, która trzymała mnie przy życiu w trakcie ręcznego obszywania tego gorsetu lamówką. Niemożliwością jest siedzenie i szycie... Już rozumiem, dlaczego kiedyś, jak kobiety szyły, to jedna czytała na głos. Inaczej umarłyby z nudów po wyczerpaniu plotek. ;)
I also wanted to share with you the music that carried me through finishing the stays by hand. it is absolutely impossible to just sit and sew... I now understand why when women were sewing, one of them would read to others aloud. Otherwise they would die out of boredom after having exchanged all the gossip. ;)
I LOVE THIS. And I can sing this :>
Tak, uwielbiam muzykę irlandzką.
I kocham "Władcę Pierścieni". A ta piosenka z musicalu jest cudowna. :)
Yes, I love Irish folk songs.
And I love "Lord of The Rings". And this song from the musical is absolutely outstanding and amazing. :)
A bientot! :)
mów co chcesz o tym gorsecie, ale efekt jest powalający :) jest super!
OdpowiedzUsuńLudwik August
Dzięki Ludwiku :)
UsuńTwoją wypowiedź, jak zawsze, bardzo cenię. ;) Mnie przede wszystkim podoba się zadziwiająca wygoda tej sznurówki i to, że nie muszę pamiętać o trzymaniu pleców prosto ;)
ot, i to mi się prawdziwie podoba - wygoda! toż to tylko dama prawdziwa tak rzec może :)
Usuńa i proste plecy! - elegancja !!
Ludwik August
Zgadzam się - jest coś takiego we wsuwaniu tych fiszbin co uzależnia. Nie tylko w gorsetach, ale wszelkich stelażach typu krynolina, panier też :) A lamówki są uciążliwe, szczególnie obszywanie tych rogów pomiędzy patkami (tabs).
OdpowiedzUsuńOo tak. Te rogi mogłabym zabić. :P
OdpowiedzUsuń(na telefonie) Gorset wygląda bardzo porządnie, widać w nim Twoją dokładność i pracę. Dla mnie to chyba najtrudniejsza część garderoby (a mam już za sobą m. in. buty), której ciągle się lękam :P
OdpowiedzUsuńDzięki, Porcelano! :)
UsuńButy?! Wow.
Szczerze mówiąc, ja też się bałam gorsetu strasznie, i wcale mi to nie przeszło. ;) Choć może już się nie boję takiego, jaki już zrobiłam. Ale planuję uszyć jeszcze co najmniej dwa - regencyjne stays i taki z połowy dziewiętnastego wieku - ten mnie przeraża. :P
Ło matko, faktycznie "nieco ci wypchnęło biust, ale sam gorset bardzo mi się podoba! ;D Mój niestety, chyba pozbędzie się fiszbin, ewentualnie pozostanie niedokończony - jest bardzo niewymiarowy ;p Tym razem chyba skorzystam z generatora wykrojów ... ;)
OdpowiedzUsuń