czwartek, 15 maja 2014

A po maturze...

...bynajmniej nie chodziłam na kremówki. W zasadzie to jeszcze kilka mi tych potworków egzaminacyjnych zostało - chemia rozszerzona jutro, oraz ustny angielski i ustny polski w przyszłym tygodniu.
Właśnie jestem w trakcie ostatnich powtórek z chemii, w nastroju "po-co-to-wszystko-i-tak-źle-mi-pójdzie", więc postanowiłam na chwilę odłożyć chemię i zrobić coś przyjemniejszego, czyli na przykład napisanie posta na bloga. :) (Jak tylko go skończę - wracam do elektrochemii... :/)

Od ostatniego posta nie robiłam zbyt wiele rzeczy dotyczących kostiumingu w jakiejkolwiek postaci. W zasadzie zrobiłam dwie rzeczy:
1. za mały gorset
2. obejrzałam film i kawałek serialu historycznego.

1.  Wykrój nań wzięłam z tej strony, ponieważ miał dobry kształt (Internety mi powiedziały, że to wykrój z 1844 r, skłonna jestem uwierzyć (gorset nr 1)), był za darmo, i, co najważniejsze, był, czyli nie musiałam (tak myślałam, hehe) opracowywać wykroju sama. ;)
Po uszyciu mock-upu niestety okazało się, że gorset jest... za krótki. Wymiary, że tak powiem, poziome, są w zasadzie ok, jakieś delikatne poprawki trzeba tylko nanieść, tu dodać centymetr, tam odjąć. No ale cóż, kiedy w pionie gorset jest dobre 5 cm za krótki! :D No i muszę teraz wydłużyć sobie wykrój. Na szczęście umiem to zrobić. Gorzej z rysowaniem wykrojów od początku...

2. Obejrzałam "The Other Boleyn Girl" ("Kochanice Króla") z Natalie Portman i Scarlett Johansson. Kostiumowo bardzo mi się podobał. :) Nie wiem, jak z autentycznością i poprawnością historyczną strojów, ale w każdym razie były bardzo piękne. Jednak scenariusz i akcja mnie nie zachwyciły. Na pewno nie będę go oglądać znowu. Raz wystarczy. ;)

Serial, którego obejrzałam jeden sezon (10 odcinków), i który jakoś zgrał się w temacie z filmem, to "The Tudors" ("Dynastia Tudorów"). Szkoda słów. Zupełnie mi się nie podobał; zbyt powolna akcja (obejrzałam do końca ten sezon, bo miałam nadzieję, że w końcu coś się rozkręci...), stroje mało historyczne, a do tego co chwilę pojawiają się sceny, że tak to ujmę, 18 +. Co za dużo, to niezdrowo... Nie podoba mi się to, że w dzisiejszych filmach, serialach ciężko jest się scenarzystom czy reżyserom obejść bez epatowania nagością i seksem. Dlatego wolę na przykład oglądać starsze seriale. Choć aby być sprawiedliwą, muszę powiedzieć, że są filmy, w których nagość jest pokazana w subtelny i delikatny sposób, tak jak powinna być, jeżeli w ogóle. Uważam, że jest to sprawa prywatna i dlatego mnie razi, kiedy pięć razy w jednym odcinku widzę króla Henryka VIII z kolejną kobietą w łóżku. Może jestem staroświecka; jeżeli tak, to wolę taka pozostać. A poza tym - czy w końcu wszystkie nie "próbujemy robić wieku [wstaw dowolny] w dwudziestym pierwszym", jak to ładnie ujęła Eleonora w swoim opisie profilu? ;) 

Wracając do roku 2014; chyba nie uda mi się być na pikniku w Pszczynie, chociaż strasznie bym chciała. Matury bardzo efektywnie uniemożliwiają mi zajęcie się szyciem czegokolwiek, ergo nie miałabym żadnej sukni. Cóż, może za rok! :) 
Będę czekać więc na obfite relacje fotograficzne i słowne na innych blogach.

Chemia wzywa...
A bientot! :)


5 komentarzy:

  1. Powodzenia na maturze! A co masz z polskiego? Może coś kostiumowego? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      Kostiumowego nie bardzo... Temat to "Motyw wędrówki w literaturze. Omów różne jego wersje w wybranych utworach literackich.". Między innymi biorę pod uwagę Tolkiena i Jane Eyre, więc może można uznać, że jakieś echo "kostiumowości" tu pobrzmiewa ;P

      Usuń
  2. O, mniej więcej z tego wykroju powstał mój gorset od Paliny :) Co do "tego typu scen" w filmach, był taki czas, kiedy totalnie zniechęcały mnie one do danego filmu/serialu - teraz umiem je sobie w głowie "oddzielić" od fabularnej i merytorycznej treści filmu. Ale też wolę, gdy ta sfera ukazana jest jakoś subtelnie i ze smakiem.

    Przy okazji, troszkę prywaty - czy miałaś kiedyś do czynienia ze Skautami Europy? :D Gdzieś mi to na fejsbuku chyba mignęło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie przymierzam się do zamówienia gorsetu u niej - uszyję sobie sama też, ale taki "prawdziwy" to moje marzenie. :)

      Jeszcze w temacie tych scen; nauczyłam się trochę być obojętną na nie, bo inaczej się czasem nie da, niemniej jednak wolę, gdy ich nie ma. Wydaje mi się to niepotrzebnym obnażaniem prywatności człowieka, zarówno aktora jak i widza. (filozuję, wiem;))

      Ahh, Skauci Europy! Tak, ze Skautami wiele mam wspólnego. Byłam zastępową przez dwa lata, a od zeszłego roku jestem przewodniczką i mam służbę w żółtej gałęzi (nawiasem mówiąc "zawiesiłam" ją jakby na czas klasy maturalnej...). No i też całe moje rodzeństwo, oprócz najmłodszego brata, trzylatka, należy do skautingu. :)
      A czemu pytasz? Czyżbyś sama miała coś ze skautami wspólnego? ;)

      Usuń
    2. Miałam, przez jakieś pół roku ;) Ale niestety nie byłam w stanie bardziej się zaangażować (zgadnij co - klasa maturalna -_- ) i zrezygnowałam tuż przed wyjazdem na ŚDM w Madrycie :p

      Usuń